sobota, 13 października 2012

<........>

Powiedzcie mi jedną rzecz, proszę. Jak można ranić kogoś w kim jest się "zakochanym" ? Jak można taką osobę od siebie odsuwać? Pokazywać jej jak bardzo ma się ją w dupie? Jak można pozwolić, aby osoba, która ponoć jest tą najważniejszą płakała?
 Dla mnie to nie jest zrozumiełe, więc może do kurwy nędzy ktoś z Was mi to wyjaśni?
Może ja powinnam zamknąć drogę do siebie przed każdym facetem? Może jest mi pisane bycie samej? Może kiedyś zrobiłam coś za co Bóg mnie teraz każe?
Ja pieprzę, nie... Nikogo nie zabiłam, nikogo nie pobiłam, nikogo nie okradłam, nie pocięłam. Nie to chyba nie kara Boska. To chyba po prostu pieprzony pech...

Wiecie, tak sobie myślę, może wrócę do boksu. Wtedy nie będę miała czasu na facetów, a wtedy jest szansa ze juz się nie zakocham...


Wszystko sypie się jak zamek z piasku ...
 
 
 


4 komentarze:

  1. bo facetów-idiotów nie brakuje i potrzeba napraaawdę dużo czasu żeby znaleźć jednego normalnego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi love,

    you have a super blog here.

    we can follow each other if you want!

    Happy Sunday!

    www.nicoleta.me

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ma co się załamywać :)
    kiedyś trafisz na tego odpowiedniego jak ja :)

    OdpowiedzUsuń