niedziela, 30 grudnia 2012

Marzenia mogą się spełniać...

Cześć Robaczki ;) Dzień jak co dzień, szary, bury i ponury... Spotkanie z moim Sz: troszkę się pogryźliśmy o sylwestra, bo ja uparciuch jestem i stwierdziłam, ze nie będę siedzieć w domu tak jak to wcześniej zapowiadałam. Pomyślałam, że moglibyśmy iść do mojego starego kumpla na domówkę. No, ale Sz. nie lubi takich imprez więc pazury poszły w ruch. No i kłótnia, w sumie doszliśmy do porozumienia, ale atmosfera się zagęściła i rozstaliśmy się dziś w gniewie. No, ale nie o tym chciałam mówić. Gdy wróciłam do domu mama zawołała mnie do siebie, pomyślałam sobie, ze jakieś kazanie czy coś może się szykuje, ale jak bardzo się pomyliłam słuchajcie...  Matula moja poinformowała mnie, że dzwoniła Ciotka, która mieszka w Ameryce w przepięknym Nowym Jorku. Moim wymarzonym! Ciocia powiedziała, ze uwaga uwaga... wysyła mi zaproszenie na 3 miesiące wakacji czerwiec, lipiec, sierpień i lecę! Załatwia mi wizę tymczasową i lecę. 

Także jak widać marzenia się spełniają nawet te najskrytsze, te które tak ciężko chwycić... Już widzę siebie spacerującą po Central Parku, buszującą po tych sklepach... Ehh mam nadzieję, że to nie sen ;)









6 komentarzy:

  1. Ale super! Oczywiście, że marzenia się spełniają :) Nigdy nie wolno w to wątpić :))

    OdpowiedzUsuń
  2. I loooove everything here,babe!
    xx
    B.
    http://www.beeswonderland.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. inspirujące <3
    również obserwuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No to super ! ;)
    Nie wolno wątpić, bo marzenia się naprawdę spełniają ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ojejku jak ja ci zazdroszczę tego wyjazdu ;c <3

    OdpowiedzUsuń